Przeszłość, teraźniejszość, przyszłość w teatrze życia splatają się w jedno. Człowiek pojawia się na coraz to innych scenach, odgrywa różne role, przeżywa fascynacje intelektualne, emocjonalne Dopełnia siebie w spotkaniach z innymi. Czasem zaiskrzy od pierwszego wejrzenia. A czasem pragnąc spełnienia, zostaje odrzucony. Nie wychodzi w jednym życiu. Bierni rezygnują z dochodzenia do szczęścia -gorzknieją. Aktywni podejmują próby w kolejnych przygodach z życiem i to oni doznają olśnień.
W krainie Gotów na świat przyszła Marlena.
W chłodnym domu Dietrichów
miała ostudzić
niegdysiejszą namiętność do Eurypidesa
Po raz pierwszy spotkali się w Tesalii.
Ona zwiewna bachantka. On szacowny poeta.
Rzuciła mu wówczas dionizejski wieniec do stóp.
On znak kobiecych zalotów za żart wziął.
Lecz skłonił głowę z uśmiechem,
Gdy bachantka recytując jego strofy przywarła mu do kolan.
Tuląc ją, myślał: kobieta, a pojmuje słowa mężczyzny.
Gdybyż mój wiek pozwalał na szaleństwo,
Ona byłaby mi najmilszą osłodą.
„Miłość potrafi znaleźć drogę tam,
gdzie nawet ścieżki nie ma „- szeptało w nim coś,
lecz rzekł: – ten ogień zaraz zgaśnie,
bośmy wiekiem zbyt oddaleni.
Wielbić mądrość w człowieku,
To więcej niż kochać jego ciało – myślała Ona
-Jak z taką namiętnością uporać się?
Odeszła. W przyszłość zabrała to szaleństwo.
I błądzili przez wieki nie rozpoznając się.
On kiedyś był polskim poetą- Fredrą.
Bachantka w jego sztukach grywała.
Lecz żyła bez niego. On nie dostrzegał jej.
I oto Bachantka pojawia się jako Marlena Dietrich
Artystka choć w blasku sławy skąpana,
Tęsknoty do Eurypidesa nie może ukoić
Na przyjaciela samotność wybiera.
U schyłku dni, tknięta przeczuciem spotkania Poety
duszę swą śle do Kamili, polskiego dziewczęcia .
Takie wędrówki dusz nie co dzień zdarzają się:
Kamila wypełniona duszą Marleny,
nowe rysy twarzy i nowe pasje przejmuje.
To niczym bachantka…albo wielka artystka…
z pasją szuka swego Eurypidesa.
Odkrywa go… w wiekowym Andrzeju Lapickim
Po wiekach, o refleksję oboje bogatsi
Próbują wspólnego losu.
„Nie przynosi wstydu śmiertelnym to, co konieczne”
-rzekł onegdaj poeta, a los tę myśl wypełnił.
Anna
(spisane z reinkarnacyjnego nasłuchu)